Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nienormalne długie weekendy

Jan Pleszczyński
Trwające dostatecznie długo dziwne rzeczy przestają w końcu dziwić. Na tym banalnym spostrzeżeniu bazują setki dowcipów, jak ten powtarzany w niezliczonych wariantach o koniu, który co wieczór przychodził do baru i zamawiał whisky. Nikogo to nie dziwiło, do czasu, gdy pewnego razu zamówił setkę wódki. Dopiero wtedy stali bywalcy oniemieli.

Myślę, że tak samo wszyscy byśmy oniemieli, gdyby po długim weekendzie okazało się, że nie było tragedii na szosach. Przyzwyczailiśmy się, że każdego roku przez te dni ginie kilkadziesiąt osób. Po prostu tak jest i już. Na kogo wypadnie, na tego bęc.

Dziennikarze już dziś, w piątek, mogą spokojnie napisać artykuły o długim weekendzie na drogach, a w niedzielę wieczorem tylko uzupełnić liczby. Tylu zabitych - wśród nich tyle a tyle dzieci - tylu rannych, tylu pijanych kierowców. Wiadomo, że wśród pijanych najwięcej będzie rowerzystów - bo najłatwiej złapać. Już dzisiaj mogą zacytować słowa oficera dyżurnego, które ten wypowie dopiero w niedzielę wieczorem: "Przyczyną większości wypadków było niedostosowanie prędkości do warunków, brawura oraz jazda po spożyciu alkoholu". A właściwie to nawet w ogóle nie muszą dziś pisać nowych artykułów. Wystarczy, jak przekleją te sprzed tygodnia, z weekendu wielkanocnego i nieznacznie zmienią liczby. To będzie kolejny, normalny, tragiczny, majowy długi weekend.

A przecież te przerażające statystyki są czymś, co powinno nieustannie dziwić. Bo to absolutnie nie jest normalne. Prawda jest taka, że po prostu nie umiemy jeździć. W piłkę gra się tak, jak przeciwnik i boisko pozwalają, a jeździ się tak, jak pozwalają drogi i inni kierowcy. Jak wygląda większość polskich dróg, wiemy doskonale. Szczególnie my, mieszkańcy Lubelszczyzny. Jacy są polscy kierowcy - wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, każdy, kto prowadzi samochód choćby przez rok. I tego nie przeskoczymy.

Po tragedii marnym pocieszeniem jest, że to nie nasza wina. Że to tamten wyprzedzał na trzeciego, nagle zahamował, nie włączył kierunkowskazu, wyjechał z podporządkowanej albo zasnął za kierownicą. Nie wystarczy samemu przestrzegać przepisów. Trzeba uwzględniać, że inni często nie przestrzegają. Nie wszyscy prowadzą tak dobrze, jak my.

Na długi weekend życzę bezpiecznej, niekoniecznie szerokiej drogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski