Nowe zakazy i nakazy. A Ogród Saski będzie otwarty. Dlaczego?

Zamknięte parki, zakaz samotnego wychodzenia z domu osób niepełnoletnich, zamknięte salony kosmetyczne i fryzjerskie. To część nowych zasad, jakie będą obowiązywać od środy.

- Chcemy zapobiec temu co się stało u naszych zachodnich sąsiadów – mówił w samo południe premier Mateusz Morawiecki.
Do listy zakazów i nakazów doszło jeszcze np. zachowanie dystansu 2 metrów od siebie. A dodatkowo: zakaz korzystania z rowerów miejskich, w sklepach może się znajdować określona liczba osób – 3 na jedną kasę.

- Zalecamy aby osoby starsze nie wychodziły z domów - apelował premier i dodał, że w określonych godzinach, między 10 a 12, sklepy spożywcze i apteki będą otwarte tylko dla osób starszych.

Riad Haidar, lekarz i poseł Koalicji Obywatelskiej ocenia: - To wszystko jest wprowadzane za późno. Takie obostrzenia powinny być już od dawna – mówił nam we wtorek i zwracał uwagę, że w planie premiera jeszcze większy nacisk powinien być położony na przeprowadzenie testów na wirusa. - Bez powszechnego testowania nie wyeliminujemy osób zarażonych. To jedyny sposób. A jeśli nie taki, to testy powinny być przeprowadzane u osób na pierwszej linii frontu. W przypadku personelu medycznego muszą być powtarzane wiele razy – radzi polityk.

Mieczysław Zapał, prezes LSS Społem, która ma około 30 sklepów spożywczych o zasadzie „trzech klientów” słyszał już wcześniej. - I będziemy musieli się do tego dostosować – mówił nam zaraz po zakończeniu konferencji premiera. Prezes czekał na wyjaśnienie w sprawie jednorazowych rękawiczek dla klientów. Premier nie powiedział, czy to sklep ma ja zapewnić, czy każdy ma mieć własne. - Mieliśmy kiedyś takie doświadczenie z papierowymi torbami, które były przed sklepem znajdującym się koło targu. Zniknęły momentalnie, a znalazły się na straganach targowych. Z rękawiczkami będzie pewnie tak samo. Jeśli jednak to my będziemy musieli je zapewnić, to tak się stanie.

I na to też zwraca uwagę Haidar. - Na kogo spadnie ten obowiązek? I skąd wziąć rękawiczki, jak ich nie ma. Brakuje ich pielęgniarkom, ratownikom, lekarzom... Ludzie szyją maseczki pod domach. Ale rękawiczek tak nie wyprodukują – mówi Riad Haidar.

Anna Strashkeva swojego salonu tatuażu w centrum Lublina nie będzie musiała zamykać, bo zrobiła to już dwa tygodnie temu: - Dla swojego i moich klientów bezpieczeństwa. Przecież nie wiem z kim mieli kontakt moi klienci, gdzie byli. Poza tym zwłaszcza duże tatuaże obniżają odporność – mówi i przyznaje, że wielu klientów przekładało wizyty na później. - Nie mówili kiedy, po prostu później – dodaje tatuatorka.

Zdarza się jeszcze, że ktoś zadzwoni i chce umówić się na zrobienie tatuażu. - Przepraszam i odmawiam. Tłumaczę, że musi poczekać. Że tatuaż to nie chleb i nie musi być już w tym momencie – mówi Strashkeva.

Do nowych zasad musi się też przystosować miasto i jego służby. Wczoraj, zaraz po wystąpieniu premiera, zapytaliśmy ratusz o zamykanie parków. Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta odparła, że o wszystkim miasto będzie informowało na bieżąco.

Jeśli chodzi o np. zamknięcie Ogrodu Saskiego, to musi on pozostać otwarty, bo jest to jednocześnie trakt komunikacyjny - mówiła Duma.

Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej tłumaczył, że teraz wszyscy czekają na opublikowanie rozporządzenia w tej sprawie i dlatego na razie do nowych zasad nie mógł się odnieść.