Pisaliśmy w Kurierze: „Gang napadł na szkołę” [5 maja1999]

Około godz. 22 portier nocny pilnujący budynku usłyszał brzęk szyby na zapleczu, od strony szkolnego boiska. Mężczyzna wyjrzał przez okno, zauważył grupę małych chłopców, którzy zabawiali się, rzucając piłką do kosza w szyby. Stróż upomniał młokosów, ci jednak nic sobie z tego nie robili. Portier postanowił wyjść na zewnątrz budynku i przegonić urwisów. Nie wiedział, że to podstęp.

Gdy otworzył drzwi, został zaatakowany przez dwóch zamaskowanych napastników. Przestępcy powalili go na ziemię i zaczęli kopać. Jeden z nich przystawił zaatakowanemu nóż do szyi i zagroził, że poderżnie mu gardło w przypadku gdyby wzywał pomocy. W tym samym czasie czterech innych osobników w kominiarkach wbiegło do szkoły – relacjonuje mł. Inspektor Ryszard Pachuta, pełniący obowiązki komendanta powiatowego policji w Lublinie.

Bandyci zaczęli wyłamywać drzwi do pomieszczeń szkolnych, do kuchni biblioteki, dwóch sal lekcyjnych. Wdarli się również do kancelarii, szukali pieniędzy przeznaczonych na wypłaty dla nauczycieli przebywających na zwolnieniach lekarskich. Rozbili trzy metalowe kasetki. Skradli bliżej nieokreśloną ilość gotówki i trochę cennego sprzętu. Uciekając, zakneblowali pobitego stróża szalikiem, zawlekli go pod jeden z filarów na szkolnym korytarzu i tam przywiązali.

– Obili go okropnie. Twarz miał całą siną chociaż to chłop postawny, mocny – mówi jedna z pracownic szkoły.

Około północy przywiązany do filara stróż zdołał się uwolnić z więzów. Pobiegł do kolegi portiera pełniącego dyżur w firmie po sąsiedzku, stamtąd zawiadomił policję.

Strat jeszcze do końca nie oszacowano, mogą się kształtować w granicach 10 tys. zł. Napastnicy pozostają na wolności. Wiadomo jedynie, że w napadzie brali udział ludzie bardzo młodzi, czternasto i szesnastoletni.