Przedwyborcze zamykanie ust

Przez cztery lata PiS realizował politykę powszechnego rozdawnictwa budżetowego wspartego, co trzeba z uznaniem przyznać, konsekwentnym uszczelnianiem systemu podatkowego oraz bardzo dobrą koniunkturą gospodarczą. Programy typu 500+, wyprawka szkolna, czy dodatkowe emerytury, są powszechne, nie uwzględniają żadnego kryterium dochodowego i opierają się na pozagospodarczych kryteriach. Za dziesiątki miliardów złotych rocznie są realizowane eksperymenty społeczne oparte na czysto politycznych przesłankach.

Aby zamknąć usta krytykom, przyszedł czas, przed następnymi wyborami, na bardziej celowe działania społeczne - tzw. 500+ dla niepełnosprawnych. Nie wiem tylko, dlaczego w tym wypadku rząd upiera się przy kryterium dochodowym, skoro przy dzieciach i emerytach nie miał z tym problemu? To właśnie osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie powinni przede wszystkim liczyć na nasze powszechne wsparcie. Logika postępowania władzy jest więc dla mnie jakaś obłędna. Nie tylko zbyt późna, ale przy całym rozdawnictwie państwa - zbyt skromna. Trzeba było najpierw w sposób bardzo cyniczny uciszyć protestujących w sejmie, aby teraz, na samym końcu kadencji dostrzec ich potrzeby i to w okrojony sposób. Mimo wszystko lepiej późno niż wcale.

Powszechna jest natomiast zaproponowana właśnie obniżka podatku dochodowego i zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania. Rządzący zaczynają zmierzać w kształtowaniu systemu podatkowego, w kierunku, który postuluję od lat - zastępowania podatków bezpośrednich podatkami pośrednimi. W powszechnej nomenklaturze chodzi o zmniejszanie obciążeń podatkami dochodowymi, płaconymi gdy zarabiamy pieniądze - PIT, CIT, a zwiększanie udziału podatków płaconych, kiedy te pieniądze wydajemy - VAT i akcyza. Taki system bardziej motywuje do pracy i jest społecznie sprawiedliwszy. Przy obecnych narzędziach informatycznych i prawnych, ściągalność podatków pośrednich znacznie się w Polsce poprawiła, co dodatkowo sprzyja takim zmianom.

I znów, należy zdecydowanie rządzących pochwalić za wprowadzaną obniżkę podatków dochodowych. Każdy, kto pracuje lub otrzymuje emeryturę, na tym skorzysta. Dodatkowo osoby młode - do 26 roku życia, będą całkowicie zwolnione z podatku od dochodów. Tego typu rozwiązania mogą być rzeczywiście bardzo motywujące do podejmowania pracy i zwiększania zarobków. Tylko dlaczego te zmiany są wprowadzane tak późno? Przez to wyglądają na czysto polityczny, przedwyborczy ruch. Co się z nimi stanie, gdy koniunktura w Polsce się pogorszy? Gdy przyjdzie kryzys? Może jednak nie warto narzekać i martwić się na zapas, tylko się cieszyć, że nareszcie mamy propozycję rozsądnej polityki podatkowo-społecznej.