Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samokrytyka. Przepraszam.

Jan Pleszczyński, publicysta
Archiwum
Z noworocznymi życzeniami zadzwonił dawno niewidziany kolega. Pogadaliśmy chwilkę, umówiliśmy się na piwo w bliżej nieokreślonej przyszłości, a na koniec kolega wyznał, że czyta moje felietoniki w Kurierze.

Nie powiem, podbudował moje ego, bo bałem się, że nikt ich nie czyta. Ale kolega szybko sprowadził mnie na ziemię. - Ciągle piszesz, że wszystko jest OK, a jak nawet nie jest, to będzie. Nie widzisz, co się wokół dzieje?

Widzę. Albo słyszę - na okrągło. Więc po co mam powielać to, co każdy widzi, słyszy, albo zna z własnego doświadczenia?

Mam pisać, że poziom bezrobocia przeraża, a jeszcze bardziej przeraża brak pomysłów na jego ograniczenie? Mam pisać, że świat jest niemoralny, bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi? Że większość młodych ludzi nie znajdzie ani w Polsce, ani w Europie pracy na miarę swoich oczekiwań? Że coraz jakiś szpital wstrzymuje przyjęcia na oddziały onkologiczne albo brakuje leków ratujących życie? Że to beznadziejne, gdy świetnie sytuowani byli działacze opozycji demokratycznej domagają się rekompensaty finansowej za krzywdy, których niegdyś doznali? Albo gdy rok w rok w styczniu jacyś ludzie kombinują, jak tu wbić szpilę Owsiakowi?

Pod adresem Lublina też mogę sypnąć dowolną ilością pretensji. Ot, pierwsza z brzegu. Jak wielu innych mieszkańców naszego miasta dostałem niedawno pismo z Wydziału Podatków. I dowiaduję się, że jako "współwłaściciel nieruchomości - garażu wielostanowiskowego" muszę zapłacić podatek. Ile - niestety, nie wiem; sam mam sobie policzyć, uwzględniając "powierzchnię całego lokalu garażowego wraz z przynależnymi do niego częściami wspólnymi budynku oraz udziałem w gruncie". Odpowiedni formularz mam sobie znaleźć w internecie. A jak nie zapłacę do końca stycznia, to czekają mnie stosowne kary: grzywna, więzienie, albo to i to. Ot, przyjazne państwo, które ongiś obiecywał Janusz Palikot, zanim zajął się walką o pryncypia.

Ciekaw jestem ilu adresatów takiego pisma ma pojęcie, jak ten podatek wyliczyć. Z moich znajomych nikt, a nie sądzę, bym obracał się wśród ludzi wyjątkowo mało rozgarniętych. Ale gdy już byłem bliski rozpaczy, administracja mojej wspólnoty mieszkaniowej sama z siebie zaproponowała, że pomoże w załatwieniu tych biurokratycznych formalności.

No i znowu na końcu wyszło optymistycznie. Nic na to nie poradzę. Przepraszam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski