Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzymanie się matczynej spódnicy nie wróży dobrze

Sylwia Szewc-Koryszko
Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt. Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, robi błąd!” śpiewał Wojciech Młynarski.

Nie zakładam, że 30-letni Michael Rotondo z USA, o którym od tygodnia głośno jest na całym świecie, znał tekst tej piosenki, ale kto słyszał historię tego mężczyzny, mógłby śmiało powiedzieć, że słowa „nie ma jak u mamy” były jego życiowym mottem. Do czasu, ponieważ mieszkający u rodziców syn, niepracujący, niedokładający się do czynszu ani też nieangażujący się w domowe obowiązki, decyzją sądu został eksmitowany z domu. Rodzice, którzy od lat nie mogli namówić go do opuszczenia rodzinnego gniazda i usamodzielnienia się, powiedzieli w końcu „dość” i zwrócili się o pomoc do sądu. A ten przyznał im rację.

Na pewno znajdą się zwolennicy i przeciwnicy takiego zachowania państwa Rotondo. Ja zaliczę się do tych pierwszych, bo jeśli ktoś jest w pełni zdrowy i sprawny, a przez długie lata już bycia pełnoletnim obciąża rodziców kosztami utrzymania, nie próbuje nawet znaleźć zatrudnienia, a w domu nie kiwnie palcem, to jest to zwykły pasożyt. I nie można tłumaczyć sobie, że nie ma nic złego w takim zachowaniu, bo rodzice muszą opiekować się dziećmi. Owszem, muszą, ale do czasu. Gdy dzieci dorosną, powinny wyfrunąć z gniazda i nauczyć się samodzielnego życia, a nie trzymać się kurczowo matczynej spódnicy.

Zasada, by tylko brać i nie dawać nic w zamian, jest zwykłym wykorzystywaniem drugiego człowieka. Rodzice, którzy się na to zgadzają, robią krzywdę nie tylko sobie, ale i swoim dzieciom.

Jaka kobieta chciałaby za męża człowieka, za którego wszystko trzeba robić, bo przez lata robiła tak jego mama? Myślę, że żadna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski