Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wreszcie zobaczyłem prowincję

Jan Pleszczyński
OK, ten felietonik powinien zadowolić tych, którym nie podoba się, że mnie się Lublin podoba. Dziś ponarzekam. Powód jest, bo rzeczywiście coś się zmieniło na gorsze. Stosunek do rowerzystów.

Rowerzyści nigdy nie mieli lekkiego życia. Poruszanie się po mieście na rowerze wciąż wymaga determinacji i niemałej odwagi. Ale przynajmniej mieli dobrą prasę. Ostatnio i to się skończyło. Bez końca słyszę i czytam, że stwarzają zagrożenie dla pieszych, kierowców i dla siebie samych. Że są nieodpowiedzialni, nie liczą się z innymi, utrudniają ruch na i tak zatłoczonych jezdniach i chodnikach. Teraz buntują się przede wszystkim piesi. Oczywiście, zdarzają się rowerzyści bezmyślni i rowerzyści chuligani. To prawda, jest ich coraz więcej, bo popularność rowerów rośnie, choć do innych krajów europejskich wciąż nam daleko. Wciąż nie mogę się nadziwić, że połowa lubelskich studentów nie dojeżdża wiosną i jesienią rowerami na uczelnie. Brak stojaków nie jest żadnym wytłumaczeniem. Wolą jechać własnym samochodem, którego i tak nie mają gdzie zaparkować albo tłuc się autobusami.

Nie pisałbym znowu o rowerach, gdybym w czasie wakacji nie odwiedził jednego z turystyczno-akademickich miast we Włoszech. Na jego wąskich uliczkach tłum ludzi większy niż na naszym deptaku w słoneczne popołudnie. Co chwila za plecami rozlega się "dzyń-dzyń" i trzeba ustąpić krok, dwa, a czasem nawet przytulić się do murów. Tylko jakoś nikogo to nie denerwuje. Nie słyszałem, żeby ktoś pomstował.

Wyobrażam sobie takie bezustanne dzwonienie u nas. "Gdzie się pchasz, buraku"? "To chodnik, nie ścieżka rowerowa". "Gdzie jest Straż Miejska i policja?" "Znasz przepisy, bałwanie?" "I czego dzwonisz?". "Tu ludzie chodzą, uważaj, jak jedziesz". "Złaź z roweru i prowadź albo won na jezdnię, kmiotku". I jeszcze te pełne oburzenia spojrzenia.

Nie należę do lobby rowerowego. Ze wstydem przyznaję, że w ciągu ostatnich trzech lat stan mojego licznika powiększył się o niespełna sto kilometrów. Oczywiście, jak każdej jesieni obiecuję sobie, że za rok będzie inaczej. Oby. I innych też do tego zachęcam.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski