Więc jedynki powinny zacząć się bać, może nie za bardzo, ale chociaż trochę. I to nie dlatego, że o akcji napisała "Rzeczpospolita", a za nią temat podjęły inne gazety, radio i telewizja, ale dlatego, że apel o niegłosowanie na jedynki krąży już od kilku tygodni w sieci, medium młodych ludzi, a to oni zdecydują o wynikach. I jak to młodzi są nieprzewidywalni.
Na mój wybór ta akcja nie wpłynie, bo tak czy siak na jedynkę "mojej" listy bym nie zagłosował, choćby mnie żywcem krajali. "Mojej" w cudzysłowie, bo jako tzw. wyborca zdecydowany po raz kolejny, nie pierwszy i zapewne nie ostatni zagłosuję na mniejsze zło. Podobnie jak wielu innych, choć to, co ja uważam za mniejsze zło wielu pewnie uważa za większe.
"Stop jedynkom" to ten rodzaj happeningów, który uwielbiam, choć zwykle niewiele z nich wynika. Może jednak ta akcja przyczyni się do częściowego choćby odsunięcia na boczny tor złotoustych mistrzów nic-nie-robienia. Albo przynajmniej zepsuje im trochę samopoczucie. Oby. A może - cóż szkodzi pomarzyć? - na następne wybory pójdę nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że chcę?
"Stop jedynkom" to akcja dla ludzi z poczuciem humoru. Nadęci i wieczni malkontenci jej nie zrozumieją, albo zrozumieją opacznie i wyleją dziecko z kąpielą. Tak jak nie zrozumieją o kim jest pewna historyjka: Rzecz dzieje się w cyrku. Na arenę wychodzi mężczyzna. Ustawia stolik, na nim stary fotel, na fotelu koślawy taboret i jeszcze dokłada wiaderko. A do wiaderka wkłada kij od szczotki. Wdrapuje się na sam wierzchołek tej piramidy, staje na kiju, wyjmuje skrzypce i zaczyna grać. W cyrku jak makiem zasiał. Ale po chwili ktoś się odzywa: "Paganini to on jednak nie jest".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?