U nas współcześni agenci także nie zawsze otrzymują za swoje usługi pieniądze. Tamtym zwyczajem też wynagradzani są "w naturze": mają miejsca na listach wyborczych, a nawet trafiają do parlamentu.
W przeszłości u naszego wschodniego sąsiada restauracje od Brześcia do Władywostoku zamykane były w godzinach od 14 do 16. Obowiązywał bowiem tak zwany piereryw, czyli jakby przerwa socjalna dla załogi, która w tym czasie spożywała obiad. Stojąc głodny przed zamkniętymi drzwiami restauracji, myślałem wtedy, że państwo, w którym w porze obiadowej kelner się najada, a goście czekają za drzwiami, wcześniej czy później musi upaść. I stało się…
Obecnie co pewien czas słyszymy nawoływania do zamykania marketów we wszystkie niedziele, kiedy bywa w nich najwięcej kupujących. Natychmiast nasuwa się podejrzenie, iż jest to jakby model zaczerpnięty z - na szczęście - nieistniejącego już państwa. Fakt, model jakby ten sam, ale inspiracje płyną z całkiem innego kierunku, bowiem system zakazów i nakazów różne ma barwy i oblicza.
Często słyszy się slogan, że ludzie myślą. Rzecz jednak w tym, iż często jest to myślenie z innej epoki, zastygłe w utartym schemacie i jakby wyjęte z zamrażarki. Biorę pierwszy z brzegu przykład…
Niedawno mieliśmy wolny od pracy dzień z okazji Święta Wojska Polskiego, a był on niezwykle pogodny i wielu lublinian wybrało się do śródmieścia, gdzie na placu Litewskim odbywały się stosowne uroczystości, a na terenie Starego Miasta - Jarmark Jagielloński. Niestety, dojazd był niezwykle utrudniony, jako że tabor MPK kursował według świątecznego rozkładu, czyli standardu minimalnego.
Tymczasem święto świętu nierówne. W zimowe Boże Narodzenie i Nowy Rok, gdy ludzie niechętnie wychodzą z domu, takie minimum może wystarczyć, ale w sierpniowy pogodny dzień ruch na ulicach wygląda całkiem inaczej. Dla firmy przewozowej jednak święto to święto i koniec. Wygodny schemat rodem z minionej epoki, bez oglądania się na realia życia…
Od wczesnej wiosny trwa remont, a właściwie gruntowna przebudowa ulicy Filaretów w Lublinie. Jest to bardzo ważna arteria na kierunku północ - południe, stąd też prace drogowe powodują spore utrudnienie w płynnej komunikacji, gdyż z konieczności przejazdy muszą się odbywać przemiennie połową jezdni. Powoduje to irytację kierowców, którzy przeklinają nie tylko pod nosem i ciskają gromy na pracujących drogowców, którzy uwijają się jak mogą, ale… tylko do godziny 16.
Później plac budowy zamiera, a kilka-naście ciężkich maszyn drogowych stoi bezczynnie do następnego dnia. Co za rozrzutność! Przecież kosztowały ciężkie pieniądze, a przez trzy czwarte doby stoją bezczynnie i to w letnie długie dni. Prace można by wykonać dwa razy szybciej i skrócić męki kierowców, gdyby… uruchomiono drugą zmianę, co wydaje się ze wszech miar uzasadnione.
Niestety, u nas pracuje się zwyczajowo od siódmej do trzeciej, bo tak było i tak pozostało. I nieważne, że u innych drogowców praca trwa przez całą dobę i remonty trwają dwa razy krócej. U nas jest po staremu, bowiem ciągle trudno wyjść z niewoli zamrożonego myślenia. Niestety…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?