Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mała apokalipsa w postaci uśmiechniętego słoneczka

Jan Pleszczyński
Miesiąc temu myślałem, że w maju w Lublinie nastąpi mała apokalipsa. Wyobraziłem sobie, co będzie się działo w mieście, gdy z ruchu kołowego zostanie wyłączony fragment ulicy Narutowicza. Mimo że wąski i dziurawy, to przecież jeden z podstawowych traktów komunikacyjnych Lublina. I co? Nic! Nie tylko żadna apokalipsa, ani mała, ani duża nie nastąpiła, ale jest po prostu lepiej. Przynajmniej dla mnie. Gdyby to ode mnie zależało, zamknąłbym dla samochodów całą Narutowicza na amen. I kilka innych ulic w centrum też.

Nie umiem sobie tego racjonalnie wytłumaczyć, ale odkąd trwa tam remont, dużo łatwiej mi poruszać się po mieście. Nie tylko piechotą, bo na własnych nogach zawsze jest lekko, łatwo i przyjemnie, ale także samochodem albo rowerem. Tak, tak - wreszcie przestałem łamać przepisy i jeździć rowerem po chodnikach; odważyłem się zjechać na jezdnię, bo jest naprawdę luźno. Nie mogę się nadziwić, ale zniknęły także poranne korki, które codzienne obserwuję idąc do pracy Nadbystrzycką. Gdy Narutowicza była przejezdna, zwykle ciągnęły się od Pozytywistów do Głębokiej; teraz zaczynają się, a i to nie zawsze, koło politechniki. Nie mam pojęcia, gdzie się te wszystkie samochody podziały. Bo nie bardzo wierzę, żeby nagle ludzie zmądrzeli i przesiedli się do komunikacji miejskiej.

Ale w przyrodzie musi być równowaga. Kiedy już się ucieszyłem, że ominęła nas mała apokalipsa, przeczytałem artykuł Marcina Celińskiego. Nieco starsi Czytelnicy Kuriera na pewno go pamiętają. Przez wiele lat udzielał się w Lublinie w Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Kilka lat temu, a może i kilkanaście, wyjechał do Warszawy; od tamtego czasu straciłem z nim bezpośredni kontakt, ale często go widuję na ekranie telewizora, słyszę w radio, czytam w prasie albo na Facebooku. I tak jak kiedyś, tak i teraz bardzo cenię jego opinie, spokój, mądrość, życzliwość dla ludzi i świata. Więc tym bardziej się przeraziłem. Marcin napisał, że nie będzie głosował na mniejsze zło, ani nie będzie użytecznym idiotą. Oczywiście weźmie udział w wyborach, ale tym razem zagłosuje na uśmiechnięte słoneczko, własnoręcznie przez siebie narysowane na karcie do głosowania.

"Narysuję je na karcie wyborczej - taki mój mały list do klasy politycznej - tak, lekceważę was tak, jak wy lekceważycie mój głos, jak lekceważycie idee wolnościowe" - napisał Marcin. - "Nie ma we mnie złości - ja sobie poczekam, na proeuropejską, modernizacyjną formację, na którą zagłosuję bez poczucia straconego głosu. Może taką stanie się któraś z istniejących partii, może powstanie jakaś nowa. Dokąd takiej partii nie będzie - będę sobie rysował słoneczka na kartach wyborczych i wrzucał do urny. I nie mówcie, że to niemożliwe, że nie doczekam, że trzeba tu i teraz. Jestem z pokolenia, które na własne oczy widziało, jak zmieniały się ustroje - to zmiana takiej scenki politycznej to żaden problem. Tylko od nas to zależy".

Zmroziło mnie. Mała apokalipsa jednak nadchodzi. Już nadeszła, skoro nawet taki człowiek jak Marcin Celiński powiedział "dość!". Mnie na to jeszcze nie stać. Odegram więc swoją rolę pożytecznego idioty i z poczuciem moralnego kaca zagłosuję na mniejsze zło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski