Autorski przegląd tygodnia (26-31 października)

Piątek Honory dla Hansa
Przy całej mojej miłości do żużla nie do końca pojmuję, czemu ma służyć wyróżnienie Hansa Nielsena tytułem honorowego obywatela Lublina. Ja wiem, że to mistrz nad mistrze, że profesjonalista pełną gębą, a jego sylwetka na motorze do dzisiaj wywołuje ochy i achy. Jednym słowem, niewielu było przed nim i po nim zawodników śmigających w tak mistrzowski sposób. Tylko czy kunszt, wór tytułów i raptem czteroletni związek z lubelskim klubem wystarczy, aby zostać honorowym obywatelem miasta. Pewno się czepiam, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że lubelski pomysł nagrodzenia Duńczyka zbiegł się w czasie z przyznaniem mu takiego samego tytułu przez Piłę. A o tym, że przychodzi mi do głowy kilka nazwisk żużlowców, zasługujących na uhonorowanie bardziej niż Nielsen, wspominać nawet nie będę.

Sobota Starzy nie pokazywać się
Odnoszę wrażenie, że władze opracowały sekretny i nowatorski projekt odmłodzenia wizerunku miasta. Nie da się ukryć, że nad Bystrzycą mieszka trochę ludzi w podeszłym wieku. Nie znaczy to jednak wcale, że mamy ich oglądać. Niech siedzą sobie w domu, w cieple i spokoju. Zachętą do niewyściubiania nosa z domu jest chowanie ławeczek. Nie ma ich przy przystankach, na trasach spacerowych i wielu innych miejscach, a starsze osoby mówią wprost, że to bardzo utrudnia im życie. Chytrze wymyślone. Oczywiście miastu oficjalnie nic zarzucić nie można. Urzędnicy mówią, że ławki postawią, jak dostaną wnioski. Zapewne uwzględnią te przyniesione...

Poniedziałek Obcinanie Pruszkowskiemu
Zapowiadało się spektakularne kastrowanie poborów. Andrzej Pruszkowski miał zarabiać mniej. Zamiast 14,7 tys. zł, tylko nędzne 7,3 tys. zł. Straszne grosze. Szczęśliwie ziomkowie z sejmiku nie pozwolili skrzywdzić swojego kolegi radnego. Pomijam już cyrk związany z faktem, że to radni, a nie pracodawca, decydują o tym, ile zarabia samorządowiec, czy można go wywalić itp. Istotniejsze jest to, kto wcześniej zgodził się na to, żeby Andrzej Pruszkowski zarabiał taką kasę za wiceprezesowanie spółce, która zatrudnia osiem osób, rekinem finansowym nie jest i próżno jej szukać na indeksie WIG 20, nawet jej podstawowa działalność, czyli budowanie domów, idzie jej nie za specjalnie. Ale kasa na pobory szła i to nie od wczoraj. Tyle czasu wszystko było OK?

Wtorek Myli mi się
Pisałem o urzędnikach z magistratu, muszę też wspomnieć o tych od marszałka i dzielnych radnych wojewódzkich. Dla niektórych wypełnienie oświadczeń majątkowych okazało się wyzwaniem, któremu nie dali rady. Na liście wymienionych gap szczególne uznanie wzbudza obecność kierownika oddziału kontroli. Szewc bez butów chodzi, a spec od kontroli słabo siebie kontroluje.

Środa Pożegnalna salwa błotem?
Prezes Lubelskiej Fundacji Odnowy Zabytków, tej co to miała jeszcze niedawno we władaniu kupę cennej ziemi w mieście, a teraz już nie ma, zapatrzył się na Janusza Palikota. Korzystając ze sprawdzonej formuły, zaczynającej się od słów "czy prawdą jest...", ruszył do walki z prezydentem Lublina. Jak dotąd, poza wywołaniem niesmaku wiele nie wskórał.